poniedziałek, 18 lutego 2013
Nassau, Niemcy 9-10.02.2013
[Od 8 do 17 lutego siedzieliśmy w cywilizowanych Niemczech bez dostępu do internetu ;) więc postaram się teraz po trochu powrzucać aktualizacje z tego wyjazdu.]
Zawody w Nassau wykorzystaliśmy jako przystanek przed Mistrzostwami Europy w Haidmuhle i okazję do potrenowania na śniegu. Do Nassau wyjechaliśmy w piątek 8 lutego po czwartej nad ranem. Tym razem zdecydowaliśmy się wreszcie pojechać przez Niemcy i jak się okazuje był to słuszny wybór. Najgorszy w tym wszystkim był oczywiście dojazd do Szczecina, potem niemieckimi autostradami, mijając Berlin i Drezno poszło jak z płatka i już około godziny 14 zameldowaliśmy się na stake-oucie jako pierwsi z Polaków, których startowało w sumie pięciu.
Starty klasy C przewidziano na końcu, na szczęście nasza Maya coraz lepiej znosi te długie oczekiwanie. Na startliście w klasie C1 wraz z nami sześciu zawodników, Mateusz Juszczyk i czterech Niemców. Nie znamy ich więc ciężko powiedzieć czego się spodziewać. Krótko przed godzina 14-tą meldujemy się na starcie. Trasę liczącą 7,6 km Adrian pokonuje w 17 min 40 sek. i jak się okazuje jest pierwszy nawet pomimo wywrotki ;)
Drugiego dnia pokazuje się słońce i tłumy turystów, nie widziałam jeszcze czegoś takiego. W czasie startów obstawiają trasę a w przerwach zwiedzają intensywnie stake-out, powiedziałabym nawet, że zbyt intensywnie :) Wchodzą między psy i głaszczą je bez pozwolenia, prawie wchodzą do samochodu, zastanawiam się nawet kiedy mi ktoś wejdzie do kempingu :D. Psy po jakimś czasie są już znużone takim obrotem spraw, więc w okresach największych nalotów chowamy je do boksów. Trasa jest dziś szybsza i bardziej ubita i nasz team poprawia czas o prawie pół minuty, utrzymujemy pierwsze miejsce.
W Nassau zostajemy do wtorku. W poniedziałek robimy jeszcze trening, a we wtorek przed południem ruszamy przez Czechy do Haidmuhle.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz